Z przyjemnością informujemy, iż Pani Ewa Dudziak-Gaj - nauczycielka języka polskiego oraz filozofii i etyki w Zespole Szkół im. Narodów Zjednoczonej Europy w Polkowicach znalazła się w gronie dolnośląskich finalistów ogólnopolskiego konkursu "Wychowawca Roku 2012".

Do konkursu, organizowanego w ramach VI edycji programu społecznego "Szkoła bez przemocy", Pani Ewa została zgłoszona przez swoją klasę - III "d" Liceum Ogólnokształcącego.

18 kwietnia 2012 roku rozpoczął się finałowy etap powyższego przedsięwzięcia, zaś samo głosowanie potrwa do 27 kwietnia. Głosy na finalistów można oddawać za pośrednictwem kuponów konkursowych publikowanych na łamach "Gazety Wrocławskiej" (od 18 do 27 kwietnia; należy je przesłać do 30 kwietnia - decyduje data stempla) lub za pośrednictwem wiadomości SMS (w dniach 18-27 kwietnia).


Zachęcamy do głosowania na Panią Ewę Dudziak-Gaj - poprzez kupony zamieszczane w "Gazecie Wrocławskiej" lub wysyłając SMS o treści GAWRWY.6 pod numer 7155 (koszt wysłania SMS-a wynosi 1,23 zł z VAT).

Szczegółowe informacje dostępne są pod adresem http://www.szkolabezprzemocy.pl/1177


Zapraszamy również do przeczytania wywiadu z Panią Ewą (jego skrócona wersja ukazała się 19.04.2012 roku w "Gazecie Wrocławskiej"):


1. Jak Pani/Pan sądzi, co zdecydowało o tym, że znalazł(a) się Pan/Pani w finale?

Na pewno zawdzięczam to swojej ukochanej klasie III d, z którą za parę dni się rozstanę... Dlaczego zgłosili mnie do konkursu? Może dlatego, że mam pasję, poczucie humoru, że buduję między sobą a uczniami więź opartą na zaufaniu, otwarciu, szczerości i dialogu; być może mam umiejętność fascynowania uczniów literaturą, filozofią i teatrem. A może dlatego, że przynoszę do klasy tort na swoje imieniny i zamawiam pizzę na Dzień Dziecka, że zawsze mam dla nich czas... Nie wiem...

2. Dlaczego został(a) Pan/Pani nauczycielem?

Misja? Powołanie? Brzmi to dziwnie i niemodnie, prawie jak "Bóg, Honor i Ojczyzna". Ale taka jest prawda.

3. W jaki sposób stara się Pan/Pani zainteresować swoim przedmiotem dzieci?

Przede wszystkim tyle we mnie dynamizmu i temperamentu, że chcą czy nie, muszą na mnie skupiać uwagę. Jak czytam "Wielką Improwizację", to iskrzy, jak rocznica stanu wojennego, to śpiewamy Kaczmarskiego, zmarła Szymborska, mówimy "O śmierci bez przesady".

18 lat temu założyłam szkolny teatr "Anty-dotum", od 12 lat organizuję „Żak-Art”, czyli Tydzień Twórczości Artystycznej. Prowadzę obozy teatralne w Krakowie, jeżdżę z młodzieżą do teatrów, na wykłady z literatury i filozofii na Uniwersytet Wrocławski (uwielbiają dra Milana Lesiaka i dra Dariusza Dybka), wykładowcy przyjeżdżają do nas. Stworzyłam z koleżanką kawiarenki literacko-filozoficzne, chodzę z uczniami do kina, na wystawy. Pokazałam im Rydlówkę i Muzeum Powstania Warszawskiego. I moi uczniowie tak podążają za mną...

4. Czy rodzice współpracują ze szkołą przy wychowywaniu swoich pociech?

Nie stresuję rodziców, mówię o ich dzieciach rzeczy dobre. Widzą moje zaangażowanie i troskę, dlatego współpracują ze mną, rozwiązują problemy, organizują półmetki, studniówki, wycieczki.

5. Czy to prawda, że coraz trudniej pracuje się z coraz młodszymi pokoleniami?

Młodość to energia, nonkonformizm, marzenia i ideały. To prawo do błędu. Nic się nie zmienia. Wymieniają się tylko pokolenia. Mój Profesor Heksel miał takie same problemy jak ja teraz.

6. Co jest Pana/Pani zdaniem największą bolączką polskiego szkolnictwa?

„Papierologia” i reformowanie reform.

7. Czy widzi Pan/Pani wpływ programu Szkoła Bez Przemocy na uczniów?

Niedawno w naszej szkole zakończyła się ewaluacja zewnętrzna. Uczniowie wypowiadali się bardzo pozytywnie o bezpieczeństwie, wysoko oceniali panującą atmosferę i relacje miedzy sobą. Mówili, że nie ma u nas przemocy, nie ma agresji, po prostu czują się u nas dobrze.