Uczniowie z Liceum Ogólnokształcącego i Technikum - pod opieką pań: Ewy Dudziak-Gaj oraz Danuty Pólkowskiej - 29 października 2016 roku podjęli się tego wyzwania w ramach projektu "Weekend z Kulturą Wysoką", współfinansowanego przez Gminę Polkowice.

Wszystkich nas cechowały wytrwałość i upór, a łączyła miłość do teatru, "Dziadów" oraz romantyzmu. Wiele osób – nasi rodzice, znajomi, nauczyciele – mówili, że to wyzwanie, któremu ciężko będzie podołać. My jednak nie poddaliśmy się i daliśmy radę! Każdy był wyspany i zaopatrzony w termos z kawą. Niektórzy nawet zabrali ze sobą poduszki, ponieważ z doświadczenia wiedzieli, jak niewygodne bywają siedzenia w teatrze.

Należy dodać, że wyjazd ten odbył się po raz drugi. W naszej grupie znaleźli się tak wielcy miłośnicy teatru, że postanowili pojechać do Wrocławia po raz kolejny, aby obejrzeć to niezwykłe widowisko.

Kiedy zmęczeni, ale dumni z siebie wracaliśmy do domów, opinia o wyjeździe była jednogłośna: "To niesamowite przeżycie!" Czemu? Spektakl został przedstawiony wers po wersie, bez zmian w tekście. Właściwie można było zabrać swój egzemplarz dramatu i czytać razem z aktorami. Byliśmy świadkami epokowego wydarzenia, bowiem nigdy wcześniej nie zagrano w Polsce "Dziadów" bez skreśleń!

Wielu z nas przeżyło szok. "Dziady" w reżyserii Michała Zadary to inne, choć te same "Dziady" omawiane w szkole. Wiele razy widownia wybuchała gromkim śmiechem, co było chyba zgodne z intencjami twórców. Gustaw-Konrad, w którego wcielił się rewelacyjny Bartosz Porczyk, był bardziej ludzki, bez patosu. Ewa Skibińska jako Pani Rollison, Mariusz Kiljan w roli Guślarza oraz ks. Piotra, Cezary Łukaszewicz, który wcielił się w Adolfa – aktorzy ci podbili nasze serca, zabrali w całkiem inną rzeczywistość niż ta codzienna. Poznaliśmy świat nam odległy, a zarazem bliski, świat, do którego jeśli raz wejdziesz, nie chcesz go już nigdy opuszczać.

Nagrodziliśmy wszystkich aktorów owacjami na stojąco. Jednak wyraźnie było słychać, że to Bartosz Porczyk został "ulubieńcem" widowni. Jego pojawieniu się na scenie towarzyszyły nie tylko oklaski. Słychać było również głośne okrzyki i piski. Przyznajemy się – my też je wydawałyśmy z siebie!

Podpisujemy się pod słowami doktora Milana Lesiaka, teatrologa z Uniwersytetu Wrocławskiego, a naszego przyjaciela: "Klękajmy przed teatrem Michała Zadary i całego zespołu". My też klękamy.

PS. W Teatrze Polskim we Wrocławiu dzieje się rzecz straszna. Dyrektor Cezary Morawski prowadzi wojnę z aktorami, którzy nie zgadzają się, by był dyrektorem. W akcie protestu po spektaklu wychodzą w ciszy z zaklejonymi czarną taśmą ustami. Są wspierani przez widzów, uczniów szkół teatralnych i aktorów innych teatrów. My też dołączamy do protestu.

opracowanie: Ewa Dudziak-Gaj i Agnieszka Świątek (kl. III "a" LO)

GALERIA ZDJĘĆ:

partnerzy