5 października 2016 roku publiczność Polkowic miała możliwość spotkania się ze sztuką przygotowaną przez Teatr Kamienica - w reżyserii Emiliana Kamińskiego i wykonaniu Dariusza Bereskiego. I my zasiedliśmy na widowni. Twórcą muzyki w tym spektaklu jest Włodzimierz Nahorny, który wydobywa muzyką cały dramat zagubienia i goryczy samotności człowieka „ze świecznika”.

Każdy z Polaków wie, co przekazał nam w swej twórczości poeta Władysław Broniewski. Znamy jego wiersze: „Kiedy przyjdą podpalić dom...”, „...prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte...”, ale nikt już nie pamięta osoby twórcy. Zmarł w 1962 roku. Uczestniczył w obronie naszej ojczyzny w Legionach (I wojna światowa), bronił Polski w 1939 roku i zawędrował z Armią Andersa aż do Afryki. Wrócił do kraju – był odznaczany, honorowany, ale straszliwie samotny.

Dziś mówimy depresja – próbujemy ją leczyć, oswoić, znaleźć na nowo wartości i sens życia. Dla poety jedyną ucieczką przed bólem i ogromną samotnością jest choćby otarcie się o anonimowych ludzi wielkiego miasta. Szuka ich w barze, bo myśli, że tam znajdzie lekarstwo na swoje lęki. Nie znajduje – swoistą terapią jest pisanie... o tym, co boli, co w duszy łka i wieczna próba podniesienia się z upadku.

Studium psychologiczne człowieka przeżywającego bezgłośnie dramat, wykluczającego się powoli z życia, przegrywana walka z nałogiem, nieudane próby podniesienia się - to prawdziwe wyzwanie aktorskie, z którego nasz wczorajszy gość, Dariusz Bereski, wywiązał się znakomicie. Widz bezsilnie uczestniczy w próbie znalezienia wyjścia z tej sytuacji. To my jesteśmy tymi ludźmi z „Baru pod Zdechłym Psem” i nie umiemy pomóc...

Muzyka (kontrabas i fortepian) podkreśla mijające gorzkie sekundy życia. Broniewski nie otrzyma pomocy – tak jak wielu innych artystów, którzy uciekali w anonimowy tłum zwykłych ludzi. Niedaleko Polkowic znajduje się Kotla, gdzie żył i tworzył Edward Stachura.

Nie wyszliśmy z tego spektaklu pokonani. Po katastroficznej jesieni, kiedy widz sądzi, że już koniec tej udręki, poeta przemawia wiarą i nadzieją w życie, miłość i człowieka. I z tą nadzieją na lepszy świat zostawiają nas wykonawcy.

Widzów Hufca Pracy Polkowice reprezentowało dwoje uczestników - Klaudia i Marek - którzy z zapartym tchem śledzili historię bohatera. Świat ludzi wykluczonych nie jest już dla nich taki jednorodny, zmusza do myślenia i zastanowienia się nad tym, jak ustrzec się tak olbrzymiej alienacji.

Opracowała: Maria Bardon n

1

2