1aZ piosenką na ustach i walizkami, które mogłyby pomieścić cały aneks kuchenny, wyruszyliśmy 30 maja 2017 roku w stronę skąpanego w smogu Krakowa.

Wypakowawszy kilogramy ubrań, popędziliśmy na spotkanie ze sztuką. „Boening! Boening! Odlotowe narzeczone” – spektakl pełen komedii i śmiechu. Niestety lub stety, nasz wieczorny wypad na Stare Miasto został pokrzyżowany przez gniew Zeusa.

Gdy słońce znów budziło ziemię swymi promieniami, udaliśmy się na sławetny Wawel. I wiedzieliśmy, że było to dobre. Naszej hałaśliwej gromadzie nie uciekł również Rynek, pełen kwiatów i pysznych kawiarni. Potem znaleźliśmy się pod Rynkiem, by wrócić do początków grodu Kraka w Muzeum Miasta Średniowiecznego. Na krótką chwilę przenieśliśmy się także do czasów przedszkola – oglądając multimedialny pokaz „Legendy o wawelskim smoku”. Tego wieczoru, zmęczeni, ale podekscytowani, ruszyliśmy na miasto. Naszym celem było małe studyjne kino, w którym grano „Zwykłą dziewczynę”, film o filmie.

Choć poranek po tak męczącym dniu był ciężki, spakowaliśmy swoje manatki i udaliśmy się w przeszłość. Żydowska dzielnica, Kazimierz, jest piękną, pełną życia przestrzenią. Jego urzekające budynki i bogata historia mają swój urok – dziś miejsce to jest jednym z najpopularniejszych w Krakowie.

Po szybkim spotkaniu ze Smokiem Wawelskim poszliśmy zdobywać krakowski Rynek. A potem, zmęczeni i bez energii do życia (ale szczęśliwi!) powróciliśmy do codzienności.

 

GALERIA ZDJĘĆ: