Śródroczny obóz naukowy klasy mundurowej – szczególne przedsięwzięcie, dyscyplina, praktyczne sprawdziany umiejętności i wiedzy, pokonywanie własnych słabości i walka ze zmęczenie. Ale było super – chcemy więcej.


W dniach 7,8,9 czerwca 2016 uczniowie klasy mundurowej wraz z opiekunami panią Ewą Kowalik i panem Mariuszem Krysztopolskim uczestniczyli w śródrocznym obozie naukowym w Łagowie. Był to szczególny wyjazd ponieważ mieliśmy okazję wykazać się sprawnością fizyczną, umiejętnością pracy w grupie oraz wytrzymałością. W pierwszym dniu stawialiśmy czoła przeszkodom czyhającym w parku linowym, co okazało się nie lada wyzwaniem (szczególnie gdy ma się lęk wysokości). Do pokonania były trzy trasy – niska, średnia i wysoka. Zaczęło się od szkolenia, jak zapiać uprzęż, karabinki, tyrolkę, bezpiecznie przemieszczać się pomiędzy poszczególnymi przeszkodami.


Instruktorzy pomagali w założeniu i zapięciu sprzętu (uprzęży, kasku) – sprawdzali czy zrobiliśmy to jak należy.


Pełen profesjonalizm


i wzajemna asekuracja. 


Później krótkie szkolenie i od razu egzamin praktyczny – wszyscy zdali śpiewająco!

I zaczęło się:















Po wyczynach prawie akrobatycznych czas na posiłek i chwilę relaksu. Oczywiście ognisko rozpalić i upiec kiełbaski trzeba samemu.


Po wysiłku i to jakim, apetyt dopisywał


Chwila dla fotoreportera





Mocarze!!!!

Po parku linowym kolejne wyzwanie. Trzeba rozłożyć namioty.


Dla nas pestka, praca zespołowa i oczywiście sukces! Nikt nie śpi pod chmurką.


Na koniec kąpiel


I wypad na miasto, czas na obiadokolację!!!


Dzień drugi

O świtaniu pobudka, toaleta


Zaczynamy od wspólnego śniadania, wszystko przygotowane własnoręcznie. Smakowało!!!

I znów się zaczyna.

Zbiórka, odprawa, ćwiczenia z mapą i kompasem, ustalenie trasy i wymarsz. Przed nami 15 km wędrówki. Trasa prawie wyczynowa: polne ścieżki, leśne dukty, pole kukurydzy i stare tory porośnięte gęstą trawą i pokrzywami. I to nie wszystko – jeszcze trzeba pilnować kierunku aby na czas dotrzeć do celu – czyli Boryszyna.




Przed wymarszem


I w drogę





U kresu wędrówki czekało wszystkich półtoragodzinne zwiedzanie bunkrów - Pętli Boryszyńskiej. Czyli kolejny spacer, tym razem pod ziemią, przy świetle latarek, za to w przyjemnym chłodzie. Przewodnicy zapoznali wszystkich z historią MRU – czyli Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, opowiedzieli o różnych tajemnicach, które skrywają bunkry a także o nietoperzach, które upodobały sobie to miejsce.




Sweetfocia musi być!

Po wyjściu z bunkrów czekało na nas ognisko z pysznymi pieczonymi kiełbaskami i kolejne 15 kilometrów drogi powrotnej.


A wieczorem


„plażing”                                                                                                                          i oczywiście kąpiel

Trzeci dzień

O świtaniu pobudka, toaleta, śniadanie – oczywiście samodzielnie przygotowane, składanie namiotów i pakowanie. Łatwo nie było, jak zwykle wszystko w tempie ekspresowym. I wymarsz do autobusu. Przed nami kolejne wyzwanie. Trzeciego dnia podczas spływu kajakowego musieliśmy wykazać się współpracą, skupieniem i cierpliwością. Było to niezbędne aby pokonać różne przeszkody: zwalone drzewa, gęste trzciny czy nawet … krowę na środku rzeki


Jeszcze przed spływem


Wyruszamy                                                                                                                         przed wodowaniem


Wodowanie                                                                                                                           i płyniemy

Do celu tylko 15 km. Tam czeka pyszna grochówka z „wkładką”.









Obóz naszym zdaniem był bardzo udany. Dzięki niemu staliśmy się bardziej zgraną i zdyscyplinowaną grupą. Wzajemna pomoc przy rozkładaniu namiotów, wspólne ognisk, wieczorne kąpiele w jeziorze czy grupowe zabawy na świeżym powietrzu sprawiły, że staliśmy się jedną całością – z czego jesteśmy bardzo dumni. Już dziś deklarujemy chęć uczestnictwa w kolejnych tego typu przedsięwzięciach, a ten na pewno zapamiętamy na bardzo długo.

Uczestnicy